|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amber Volakis
Internista
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B
|
Wysłany: Nie 17:18, 07 Lis 2010 Temat postu: Ja, tata i ONA, czyli jak można poplątać życie.[NZ] |
|
|
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że nie byłam pewna do którego działu to dać. Jest to o córce Huddy, ale głownie o niej wiec w razie czego proszę Administratora i przeniesienie. Zaznaczam również że choć sprawdzalam mogą pojawić się błędy.
Prolog
Poczułam zapach kawy dobiegajacy z kuchni i była to jedyna rzecz, która mogła zmusić mnie do wstania. Która to jest..... 9. Dzięki Bogu, że są wakacje, bo inaczej moja ilość spóźnień do szkoły pobiłaby rekord stulecia, a kolejna nudna pogadanka mi się nie uśmiechała.
- Jezus, Maria świat zmierza ku zagładzie, tato ty już wstałeś!!!- przywitałam się wchodząc do kuchni. Mój kochany tata co krok robi mi krzywdę. Pierwsza było moje imię- Katherina. Drugą moje nazwisko. Trzecią geny, które mi w nadmiarze przekazał. Czwartą sposób w jaki mnie wychował. No przepraszam, bardzo mi się podoba, ale społeczeństwu chyba nie. Pieprzyć. Na czym skończyłam? Wiem... Nie chce mi się wymieniać dalej wiec zakończeniu tradycyjnym "itd".
- Kat, myślałem, że jak ja jesteś normalna i zostalas ateistką. -odparł mój tata.
- Masz gorączkę? Chyba tak skoro podejrzewasz, że JA jestem normalna. To zdecydowane nadużycie.
- Ja tylko tak myślałem...- chciał coś dodać, ale mu przerwałam
- To też zdecydowane nadużycie.
- Na twoi miejscu zachowałbym złośliwości na wujka Jimmiego.
Dziś miałam poznać przyjaciela mojego ojca. Wiecie, tata zaczynał nową pracę (mam nadzieje że uchowa się choć miesiąc) i nie dość, że wujek tam parcował to jeszcze była ONA. Załamka.
- A mogę naciągnąć go na lunch?-spytałam, bo skoda mi kieszonkowego i reszta kasy, którą w ten, czy inny sposób wyciagnęłam od ojca.
- Możesz my zrobić wszystko, ale nie próbuj zostać kolejną jego żoną. On ich ma na pęczki.
- Zapamiętam, odnotowałam.- odparłam z uśmiechem i wgryzłam się w tosta, którego przed chwilą sama sobie zrobiłam. Popiłam to kawą o konsystencji i zabarwieniu smoły, a następnie czekało nas upojne 30 min, bo poszłam się ubrać. Rzadko jechałam z tatą do pracy, bo zwykle wtedy miałam szkołę, ale była już przyjęta na studia medyczne i teraz mogła się cieszyć prawie 4 miesięcznymi wakacjami. To trzeba uczcić dziwnym strojem... Wywaliłam na podłogę zawartość szafy, po chwili wykopałam z chałdy potrzebne rzeczy i wepchnęłam resztę za pomocą kolana spowrotem. W dłoni zostały mi rurki, fioletowa spodnica , ktorą chciałam włożyć na nie i bluzka z kocimi oczmi, odkrywająca brzuch i ramię. To oczywiście nie koniec. Do tego trzeba jeszcze trochę, co ja gadam duuuużo biżuterii.
- Kat, pośpiesz się, zaczyna zmierzchać.
- Naoglądałeś się Patisona, nie bój się, nie wyjdą wampiry i zaczną blyszczeć klatą. -odsyknęłam i szybko się ubrałam. Założyłam kolczyki, rozczesałam włosy, porwałam torbę i kubek termiczny z kawą. Teraz byłam gotowa do wyjścia. Tata też. Zamknęliśmy do i ramię w ramię ruszylismy w stronę parkingu.
- Co ty masz na sobie?- spytał mierzac mnie wzrokiem
- To coś nazywa się ubraniem.- usłużnie wytłumaczyłam mu z uśmiechem na ustach.
- Brak mi słów do Ciebie, dziecko.- skomentował.
- A własnie, tato, kto jeszcze tam pracuje?- wiem, ciekawość pierwszy do piekła, ale ja już doszłam do domu Lucyfera, wiec nie widzę problemu.
- Sporo pielęgniarek, wszystke to idiotki, mój zespół, to też idioci, oraz pełno innych lekarzy, którzy są...
- Tak wiem, idiotami. Mógłbyś poszeżyc swój zasób słownictwa. -skomentowałam zlosliwie
- Za dużo przebywam z tobą i tymi koleżankami co ci tak urosly przez ostatnie lata. Mózg się lansuje. -odparł. Jego seksistowskie komentarze nigdy mnie nie ruszały. Po chwili wsiedlismy na motor i kilkanaście minut pózniej po raz pierwszy przekroczyłam próg PPTH.
_________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amber Volakis
Internista
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B
|
Wysłany: Nie 17:44, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Też nie wiem dlaczego się rozjechało. Dziękuje za wytkniecie błędów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lisa Cuddy
Dziekan medycyny
Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:06, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Boże... ja jestem dziwna O.o
Przez przypadek usunęłam post Remy.
Błąd naprawiony w przypadku powtórzenia, proszę o wiadomość pw.
Ładnie czekam na c.d
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lisa Cuddy dnia Nie 20:17, 07 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amber Volakis
Internista
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B
|
Wysłany: Nie 21:11, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A co mi tam, wrzucę kolejną część.
Rozdział 1
Szybkim krokiem przemierzałam korytarz NY West Hospital. Moje szpilki rytmicznie uderzały o płytki. Zatrzymałam się przed gabinetem tej kretynki- dr. Ashley McNeill. Zdecydowanie zapukałam w drzwi z matowego szkła i po chwili otworzyła mi blondynka typu barbie, długie włosy, niebieskie oczy. Średni wzrost psuł wrażenie no i nie było Kena.
- Dr. Hint, o co chodzi?- spytała. Złość w moich oczach chyba mówiła wszystko bo dodała- Przyszłaś tu z powodu nowych rezydentów?
- Co oni sobie myślą?!- prawie krzyknęłam ale starałam się powstrzymać ze względu na to, że rozmawiam z szefową... A, pieprzyć!!!!-To mój oddział i moje operacje!!!!!
- Spokojnie. -uciszyła mnie szefowa- Wiem, że nie chcesz konkurencji, ale oni pomogą. To świetni rezydenci, Twój poziom...
- A gówno mnie to obchodzi!!! Będą mi zabierać operacje!!!!- mój gniew po tłumaczeniach wręcz urósł.
- Potrzebujemy ich. Nie wystarczy ba cały oddział tylko jedna rezydentka, choć muszę powiedzieć że świetna.
- Tobie to łatwo. Ty ze swoim wielkim tyłkiem wiecie o pracy tylko z papierów. Pamiętasz jeszcze jak wygląda na żywo bakteria w preparacie?
- Wyjdź!- powiedziała głośno lekarz
Bez słowa opuściłam pomieszczenie trzaskając drzwiami. Jak ta idiotka mnie wkurza!!! Zabić!!!! Z chęcią mordu w oczach przemierzałam korytarz, tym razem w przeciwnym kierunku. Personel samozachowawczy schodził mi z drogi. Choć tyle.
***
Życie zwykle robi sobie z nas żarty, gdy myślimy, że coś jest dla nas wielkim szczęściem BAM! i marzymy, by to się zmieniło. Teraz tym "czymś" w moim życiu było stanowisko jedynego rezydenta na chirurgii, gdyby był ktoś inny olałabym groźby McNeill i nie poszła na imprezę dla "nowych", a szefowa nie wprowadziłaby ich w życie. Teraz jednak było inaczej. Zagrożenie było realne. Musiałam iść. Z tego właśnie powodu znalazłam pretekst, by wcześniej opuścić szpital i iść się przygotować. Teraz mam co najmniej godzinę wyjętą z życiorysu na ubranie się i makijaż. Dobrze policzyłam, ale efekt był wart zachodu. Wyszłam ubrana w czarno-białą sukienkę typu "bombka" i buty na koturnach. Pojechałam tam mając zamiar urwać się jak najszybciej. W momencie przekroczenia progu szpitala miałam dość. Nie cierpię takich wielkich spędów ludzi. Nie, oczywiście nie jestem nieśmiała, po prostu nie lubię, gdy nagle wszyscy są dla siebie mili. Po 30 minutach nie wyrobiłam i wyszłam. Zdążyłam się pokazać wszystkim wiec luz, ale teraz muszę odreagować. Na tyle szybkim, na ile pozwalały mi koturny krokiem przeszłam na druga stronę ulicy u weszłam do baru.
- Jedna brandy!- zamówiłam
- Nie ładnie się urywać z imprezy..- pogroził mi palcem barman, który na moje nieszczęście mnie kojarzy
- Ne ładnie jest podawać dziadowe brandy, a ty to robisz. -odparłam
- To dlaczego je pijesz?
- Bo burbon macie jeszcze gorszy. -popatrzył na mnie i szybkim ruchem podał mi szklankę pełną złocistego płynu. Wypiłam i zamówiłam kolejną.
- Będziesz tego rano żałować. -usłyszałam głos przystojnego lekarza, którego spotkałam już na przyjęciu
- Myślisz, że nie wiem?
- To dlaczego to robisz?
- Bo lubię. -ewidentnie chciał się ze mną przespać, wiec moje komentarze nic nie zmienią, a może będą drinki za free.
- To może chcesz więcej?- o to mi szło.
- Chce. Te, jedną jeszcze brandy!!!
Reszta wieczoru upłynęła nam na rozmowach. Koleś chyba na prawdę chciał mnie przelecieć, bo obraziłam go z milion razy a on nic nie zrobił. Po kilku kolejnych kolejkach razem wyszłyśmy z baru.
- szedłem za tobą od imprezy w szpitalu...- powiedział a ja stałam się podejrzliwa
- A co tam robiłeś?
- Jestem nowym rezydentem...- odparł. No pięknie. Spokojnie Kat, za morderstwo pójdziesz do pudła, a tam ci się nie śpieszy...
- Mam dla Ciebie złą wiadomość.- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Jaką?- co za idiota. O to się nie pyta!!!
- Nic ci nie da przespanie się ze mną, bo na chirurgii już nie pracuje, a nawet jak pracowałam była tylko rezydentką. -powiedziałam mu prosto w twarz, wbiłam w niego spojrzenie moich błękitnych oczu, a następnie weszłam do mieszkania trzaskając drzwiami. Wiedziałam co mam zrobić. Spakowałam się i po pięciu godzinach siedziałam w samolocie lądującym w Princeton.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remy Hadley
Nałogowa obgryzaczka długopisów
Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:29, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Fajnie!
Z tym barem troszkę mi przypominało początku Chirurgów. Pierwszą noc Meredith w Seattle.
Kod: | Średni wzrost psuł wrażenie no i nie było Kena. |
Piękne!
Kilka błędów (jak to na ich wytykaczkę przystało)
Chcę.
... -
twój poziom. W opowiadaniach zaimki osobowe piszemy małą literą.
No i trochę nadużywasz "!!!". Jego używa się tylko kiedy chce się coś wyjątkowo podkreślić. Zazwyczaj wystarcza jeden wykrzyknik.
Coraz bardziej lubię Kat. Ma zadziorny charakterek i wie czego chce.
Mam nadzieję, że wena cię nie opuści i cały czas będziesz pisała w takim tempie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amber Volakis
Internista
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B
|
Wysłany: Nie 21:35, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Bo to było trochę wzorowane na GA. A teraz zagadka, której rozwiazanie w następnym rozdziale: Po kim Kat ma charakterek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remy Hadley
Nałogowa obgryzaczka długopisów
Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:37, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Na moje oko, coś tu z House'a jest...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lisa Cuddy
Dziekan medycyny
Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:24, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Proszę o podkreślanie kolejnych ' notatek ' aby się wyróżniały. ; )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amber Volakis
Internista
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B
|
Wysłany: Pon 21:06, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A oto kolejna część. wszystko się wyjaśnia. No, większość..
Rozdział 2
Zsiadłam z mojego pojazdu śmierci, czyli motocykla marki Yamaha i przekroczyłam drzwi PPTH, gdzie pracował mój tata i gdzie ja stwierdziłam, że ukończę rezydenturę. Przeszłam przez hol, nie zwracając uwagi na pielęgniarki w recepcji i podeszłam do windy. Następnie nacisnęłam odpowiedni przyciski i po chwili byłam na piętrze, gdzie zmierzałam.
- Kat!- usłyszałam głos mężczyzny i się obróciłam, a gdy zobaczyłam wysokiego bruneta idącego o lasce na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Tato!- podeszłam do niego i się przytuliłam. Co z tego, że wszyscy ma nas patrzyli, ich sprawa.
- Co tu robisz?- spytał
- Chcę pognębić teraz personel tego szpitala. Miałam powyżej uszu tamtej dyrektorki z IQ poniżej 0 i mam nadzieję skończyć rezydenturę tu. Chyba będę mogła?
- Pogadam z Cuddy, a teraz chodź, bo mój zespół kretynów zaraz kogoś zabije.
Podeszliśmy do oszklonych drzwi z napisem "Oddział diagnostyki, Gregory House MD" i weszłyśmy do środka.
- Ooo... Masz nowe kaczuszki!- zauważyłam- Tylko czarna owca została. Foreman, nie pasujesz tu, owce nie umieją pływać.
- Kto to?- spytał facet około 40 siedzących obok mojej ulubionej kaczuszki. Ile razy już zgnoiłam Foremana? Podczas tych dwóch miesiącu, gdy bywałam tu codziennie robiłam to niemal tak często jak branie od Wilsona kasy na lunch. Choć nie, co ja gadam, częściej.
- Dr. Katherina Hint.- przedstawiłam się
- Kat, dlaczego zmieniłaś nazwisko?- spytał tata
- Bo wiesz, ludzie związani z medycyną, ci co się liczą zwłaszcza, dzielą się na dwie grupy: pierwsza Ciebie nienawidzi, a druga się ciebie boi. Żadna nie pomogłabym mi w karierze. -odparłam ignorując zaciekawione spojrzenia nowego teamu.
- To córka House'a.- wytłumaczył ich Foreman
- To on ma córkę?- spytali churem, zdziwieni.
- Na szczęście tylko jedną. -wtrącił tata-Bo gdyby było więcej to zamiast pracować cały czas dyskutowalibyście o nich. Halo, pacjent umiera. Interesuje was to choć trochę?
- Tato, mam pytanie..- zaczęłam
- Tak, mów tylko szybko, bo ilość jego krwinek spada dość gwałtownie, a właśnie- w tym momencie popatrzył na pager- ma zatrzymanie akcji serca. -dodał, a wszyscy podwładni nie wyczuli, że kłamie i pobiegli ratować chorego.
- Mogę u Ciebie mieszkać?- dokończyłam
- Oczywiście.
- Dobra, to ja idę złożyć papiery, a potem poodwiedzam znajomych. -powiedziałam i dodałam na odchodnym- Mam ochotę na lunch..
Podeszłam do drzwi gabinetu dyrektorki i weszłam bez pukania. Chciałam to jak najszybciej załatwić. Podeszłam do biurka i dopiero wtedy kobieta zwróciła na mnie uwagę.
- Pani..- spytała. Dziwne... Miała identyczny kolor włosów jak ja i również kręcone. Odruchowo odsunęłam pasmo z twarzy. To był mój tik nerwowy. Zawsze jak się denerwowałam lub nad czymś myślałam tak robiłam.
- Dr. Katherina Hint. Chciałabym kontynuować rezydenturę na tutejszej neurochirurgii.- powiedziałam pewnie otrząsając się za zdziwienia.
- Dr. Lisa Cuddy. Proszę usiąść. -powiedziała.
- Dziękuje. Zostawię papiery. Tu jest mój numer. Proszę zadzwonić jak pani zdecyduje. -skończyłam rozmowę i wyszłam z pomieszczenia zostawiając tam zaskoczoną administratorkę. Teraz kolejna kapliczka. Weszłam tym razem po schodach i udałam się na oddział onkologii. Wpadłam do gabinetu jej szefa.
- Hej, wujku!-przywitałam się przyprawiając mężczyznę o zawał.
- O, Katherina, co tu robisz?- spytał
- Chcesz wiedzieć?- ciekawe, czy nadal jest taki naiwny
- Chce.
- To wyjmij portfel. -powiedziałam, a gdy to zrobił dodałam -Otwórz go.
- To powiesz co tu robisz?- spytał zniecierpliwiony, a ja wyjęłam z jego portfel 10 dolarów i powiedziałam:
- Potrzebowałam kasy na lunch.- odparłam ze złośliwym uśmiechem i zostawiłam zdumionego lekarza samego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remy Hadley
Nałogowa obgryzaczka długopisów
Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:52, 09 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Łaadnie! Czyli zgadłam po kim Kat ma charakterek!
Chociaż muszę przyznać, że nie leży mi za bardzo to, że Kat ma praktycznie od razu zapewnione miejsce w PPTH, bez żadnej rozmowy kwalifikacyjnej itp. Ja rozumiem, że ona jest córką House'a i ma specjalne "ulgi", ale mimo wszystko.
Nie mniej jednak, bardzo mnie wciągnęłaś i czekam na ciąg dalszy.
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amber Volakis
Internista
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B
|
Wysłany: Wto 23:54, 09 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ale nikt nie powiedział że już ma zapewnione miejsce. Jej po prostu nie chciało się czekać, aż Cuddy poczyta papiery, wiec wyszła. Po drugie Cuddy nie wie, że to córka Housea.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|